poniedziałek, 28 września 2015

Zaczęło się...

Dopiero dzisiaj odczułam już, że okres ochronny się skończył i teraz zaczynają się wszystkie sprawdziany na raz :o. Ehhh, a że byłam zmęczona wczorajszym siedzeniem do 1 rano to odespałam to w dzień, kładąc się na godzinkę, ale niestety musiałam wstać i lecieć na trening. O 22 zabrałam się za lekcje i tak siedze, jest już zaraz 1, a końca zadań z matmy nie widać :( do tego dochodzi kartkówka z angielskiego, którą muszę zaliczyć koniecznie na 5, bo zabrała prace domowe, a ja odrabiałam ją w autobusie, jadąc do szkoły, więc nie liczę na więcej, niż 3. Przez ostatni tydzień siedziałam w domu, mając zapalenie oskrzeli, więc narobiłam sobie sporo zaległości i tych naukowych, jak i sprawnościowych. W związku z tym dzisiaj idę sobie jeszcze przed szkolą pobiegać :) u mnie chyba tyle, zobaczymy czy ogarne tego angola w miarę szybko :p

niedziela, 27 września 2015

tak, to znowu ja...

Niestety lub stety nie będzie to tylko blog o mojej drodze ku medycynie. Jestem dzisiaj w totalnym dołku. Jak każdy ja też przejmuje się swoimi problemami, ale nigdy nie mówię tego swoim przyjaciołom. Czemu? Bo nie lubię rozmawiać o swoich problemach, chyba nikt nie lubi, no i też się wstydzę, kto by się nie wstydził obżerania się wszystkim co popadnie. Wstydzę się wielu rzeczy, jedzenia, wyglądu, ciągłego przybierania na wadze, jak i innych przeróżnych problemów. Chodziłam już po wszystkich lekarzach od dietetyków po pedagogów szkolnych, później psycholog. Nadal jest to samo. Jestem tancerką i cholernie się to odbija na tańcu, strojach i wytrzymałości. Czemu nie mam zajebistej przemiany materii jak moje przyjaciółki? Czemu to właśnie ja musze wyglądać jak wyglądam, a przez to nienawidzić siebie. Nienawidze się i zrobiłabym Wszystko, aby tylko przestać żreć. Patrząc na wszystkie szczupłe dziewczyny w moim studiu, coraz bardziej się nienawidze. A to one mówią, że są grube. "O boże, jaki ja mam cellulit, wcześniej go tutaj nie było!" Nie ważne, że ona go wcale nie ma i że jest szczuplutka i zgrabniutka. Rodzice znaleźli u mie w pokoju dwa słoiki po nutelli, poczułam się fatalnie, jak powiedzieli, że wiedzą, że się obżeram, i że oni chcą mi pomóc. Ta gówno prawda, chcą popostu, żeby nie musieli się wstydzić, że przyznają się do swojej córki. Nienawidze siebie, chciałabym się pociąć, ale zaraz wszyscy by zauważyli, a ja nie chce kolejnych sesji tyle, że z psychiatrą. Chce wkońcu być zwykłą, szesnastoletnią dziewczyną, która jest piękna, szczupła, ma mnóstwo przyjaciół, same modne markowe ciuchy, itd... Czemu nie mogę? Czemu ja musze być gruba i nie mieścić się w żaden strój taneczny. Chciałabym umrzeć.

piątek, 25 września 2015

Tak na dobry początek...

Hej,
Pierwszy post na pierwszym blogu. I jak by tu zacząć? Przedstawić się? Nie... to nie to. Może opowiedzieć o swojej rodzinie? Nie, to też nie pasuje. No to może inaczej. Hej internaucie, który trafiłeś z wrzechświata internetu :D. Oto ja, pierwszak, berbeć z liceum, który będzie próbował wypocić się pisząc tu od czasu do czasu. Po co? Sama też się nad tym zastanawiam. Zostawie tutaj część swojej historii z medycyną. Jak wyjdzie? Zobaczymy za 2,5 roku. Nie podam wam nawet swojego imienia, bądź miasta, szkoły i innych dupereli, może kiedyś..., ale z pewnością nie teraz. Jestem osobą, która do tej pory nie rozumie sama siebie( to takie głębokie xD) nie ogarnia swojego życia i stara się, żeby było idealne, choć nie będzie nawet w 1%. Wyglądam na łagodną dziewczyneczkę, choć próbuje zachować minę zimnej suki i wyglądać jak wszystkie normalne dziewczyny w tym dziwnym wieku. No ale wychodzi totalnie inaczej, bo nawet ja nie mogę określić siebie jako "tę"normalną. I chyba tyle jeśli chodzi o moje przedstawienie. Zobaczę co później przyjdzie mi do głowy...